Tadek Golonka
Wczoraj zdarzyła się rzecz, w którą do tej pory ciężko mi uwierzyć. Zmarł Tadek Golonka. Osoba, którą mam wrażenie znało bardzo szerokie grono ludzi z IT w Polsce ale i na świecie. Tadek był postacią, ... tak był postacią. Był człowiekiem, który inspirował wielu, pobudzał wielu do działania, wielu widziało w nim mentora. Był człowiekiem, który przy każdym spotkaniu był uśmiechnięty, życzliwy i zawsze gotowy do bezinteresownej pomocy!
Tadek tak o sobie pisał:
Miałem wiele okazji w życiu realizować się biznesowo… Jeszcze nie tak dawno budując markę CDN, dzisiaj jako coach, trener, konsultant, doradca tworząc kolejną firmę BPD. Jednak poza działalnością zawodową jest we mnie pasja do innego działania. I tę właśnie pasję realizuję jako Microsoft Regional Director w Polsce.
Miałem okazję go poznać około 10 lat temu i wtedy pierwsze co rzuciło mi się w oczy w kontakcie z nim to własnie ta PASJA. Każda rozmowa z nim była fantastyczna, pełna energii i zaangażowania. Nie rozmawiał "na odczep się" tylko wkładał w taką rozmowę 100% swojej uwagi.
Ja w trakcie tych 10 lat miałem okazję z Tadkiem "pracować" przy wielu okazjach (choć słowo praca zamieniłbym na przyjemność) - przy MTSach (gdzie był prelegentem w latach 2008-2011), przy małych spotkaniach i warsztatach które prowadził, przy konferencjach wszelkiego rodzaju (np. Heroes Community Lunch czy IT Academic Day) i w ramach jego funkcji Microsoft Regional Director. Miałem okazję często zamienić z nim słowo przy okazji konkursów Imagine Cup, których był sędzią głównym w Polsce. Mieliśmy okazję się widzieć przy okazji międzynarodowych konferencji Microsoft czy spotkań w gronie MVP. Sam zresztą nie raz podsyłał do mnie sugestię co do tego, aby ktoś został MVP (i zazwyczaj ten ktoś zostawał MVP).
Żałuję strasznie, że nie wziąłem nigdy udziału w jego słynnym, autorskim warsztacie "Wieża Eiffla - zarządzanie projektami". Wielokrotnie miałem okazję, Tadek zawsze zapraszał i zachęcał, wszyscy po warsztatach chwalili je bardzo, a ja ciągle coś mialem i myślałem, że jeszcze będzie okazja nie raz... Jednak nie będzie już okazji...
I już na koniec - jeden z opisów świetnie oddający to co teraz myślę, napisał Bartek Pampuch (ex-MVP):
Pozostawil po sobie dziedzictwo, czasteczke w kazdym z nas, ktorzy mieli okazje i zaszczyt spotkac go na swojej drodze.
Jeśli mieliście Tadka wśród znajomych na Facebooku, to możecie dodać coś od siebie tam właśnie (post udostępniony tylko dla znajomych).
PS. Przepraszam za być może chaotyczny post, ale po bardzo intensywnym dniu (dziś popołudniu organizowaliśmy urodziny naszego syna) musiałem mimo wszystko napisać te kilka słów od siebie jeszcze dziś (w sumie już jutro, bo jest 2 w nocy, a mi ciągle ciężko usnąć)...
PPS. Mi bardzo mocno zapadło w pamięć to spotkanie z 2009 roku, kiedy z grupą polskich MVP spotkaliśmy się w Kazimierzu Dolnym, gdzie właśnie Tadek poprowadził dla nas szkolenie. Do dziś pamiętam i stosuję czasem to co opowiadał nam o ludziach i to jakimi "kolorami" są, jak ich łatwo rozpoznać i jak ciekawie można modyfikować naszą rozmowę w zależności od "koloru" człowieka - tak, aby jeszcze lepiej nawiązywało się dialog i aby każdego człowieka lepiej zrozumieć... On lubił rozumieć swojego rozmówcę i pewnie dlatego tak wiele osób go tak dobrze pamięta i tak dobrze wspomina... [Mam nadzieję, że uczestnicy tego spotkania nie mają nic przeciwko wrzuceniu tego zdjęcia].